|
|
|
Wieża Spadochronowa
Wybiegani, wysłuchani, wybawieni
Siądźcie w koło do ogniska mego stóp
Chcę powiedzieć wam o tamtej złej jesieni
z której przyszedł ten harcerski leśny grób
Mieli myśli rozczochrane tak jak dzisiaj
I mundury te dzisiejsze mieli też
Lecz stanęli w pogotowiu gdy padł wystrzał
I bronili tej najwyższej z wszystkich wież
Harcerze którym słowa na ustach zamierały
Harcerki którym uśmiech zabrał wojny czas
Jak ptaki po przestworzach lasu szybowały
By upaść jak rzucony w beznadziei głaz
Mogli odejść, mogli uciec w swoje jutro
Nikt im słowa wypowiedzieć nie był śmiał
Lecz zostali chociaż było im tak trudno
Choć za strzałem padał ciągle drugi strzał
To dla Polski tak czuwali dniem i nocą
Polski sztandar osłaniali piersia swą
Lecz odeszli kiedy wzięli ich przemocą
Aby w ziemię wtopić cała duszę swą
Niech im pokłon odda nasze pokolenie
Tym co zginąć tam musieli mimo snów
I gdy przyjdą by odebrać nam nadzieję
Polski sztandar osłonimy piersią swą
Wybiegani, wysłuchani, wybawieni
Siądźcie w koło do ogniska mego stóp
Chcę powiedzieć wam o tamtej złej jesieni
z której przyszedł ten harcerski leśny grób
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|